17 kwietnia’22

Każda dorosła dziewczyna powinna wykazać się pewnymi umiejętnościami kulinarnymi. Mój pierwszy „sprawdzian przy garach” przypadł już miesiąc po osiemnastych urodzinach. Żurek nie jest wykwintnym i czasochłonnym w przygotowaniu daniem ale jeśli dołożymy do tego fakt, że konsumentów zupy będzie pięćdziesięciu, sześćdziesięciu, a może i więcej, sprawa robi się nieco trudniejsza. Do tego wypada by wielkanocne danie nie było Wielkoniedzielną Klapą.

Przy sporym udziale wrocławskich wolontariuszy, w kuchennej strefie „Siemacha” w Magnolii Park, ugotowałam dwa wielkie gary zupy, sporządziłam dwa wielkie gary kawy i herbaty oraz zakupiłam dwa kilogramy ciasta.

Wszystkie dania zapakowaliśmy do samochodów. Mimo świątecznej niedzieli do naszych stolików na Placu Wolności ustawiła się całkiem pokaźna kolejka chętnych na darmowy, ciepły posiłek.

Zjedli, nic nie zostało.

Test pierwszego stopnia na „kobietę w kuchni” zdałam.

Więcej o akcji „Zupa na Wolności

Możesz również polubić