29-31 października ’11

Jesienią Rudawy Janowickie są najpiękniejsze …  To prawda. Krajobraz nas rozpieszczał barwą i przestrzenią. Przyjemnym, delikatnym szumem wiatru i ciepłem słońca. Wspaniale było czuć zapach świeżego powietrza i dotyk kolorowych liści … wieczorem patrzeć w płomienie ogniska i słuchać piosenek.
Zaprosili nas – Laura i Marek. Dzięki Wam mam te żółto-brązowe wspomnienia …

 

Możesz również polubić

  1. Laura

    tak tak Uleńko, pięknie było w tym jesiennym domku. Dobrze, że przyjechałaś, bo Twoja Mama została ze mna w domku i nie musiałam biegać po górach z bandą krzykaczy i wpadaczy do wody. I ciszę mozna było usłyszeć, no nie ? Lubimy ciszę w przeciwieństwie do Niektórych. Na przykład Twoi Rodzice to jak wpadli do chatki , to od razu z krzykiem – Tata na mamę, że jak zwykle za mało mleka wzięła dla mnie, choć nie wiadomo ile tu posiedzimy i czy nas nie wyrzucą za takie awantury. Mama na tatę, że mógł zabrać sam – zupełnie jakby rąk nie mieli albo nie mogli nimi ruszać sprawnie. Niech się na rehabilitację zapiszą. A co do mleka to może ktoś się z Ulą choć raz zamienili na menu ? Może nawet zjeść zupę z soczewicy a wieczorem wypić to co Tata, bo przecież nie przy mleku tak struny gitary złagodniały. Więc piekne i brązowe te góry były. dziękuję